1 lipca 2022 podpisałem z firmą remontowo budowlaną Vrilbud umowę na remont lokalu o wielkości 30 metrów kwadratowych. Prace miały być zakończone w sierpniu 2022 - jest 28 maja 2023 i remont wciąż nie jest skończony.
Po dwóch miesiącach opóźnienia nie było mnie już stać na wynajem lokalu zastępczego i musiałem wprowadzić się do tego remontowanego. Poprosiłem ekipę remontową Vrilbud, żeby lokal został przygotowany na tyle, ile to możliwe - nic nie zostało w tym kierunku zrobione, od kilku miesięcy mieszkam jak lump z materacem na środku pokoju i z rzeczami popakowanymi w wory, bo w lokalu ciągle panuje koszmarny syf i nie ma gdzie się wypakować, nie można się urządzić, bo ciągle ktoś tu przyłazi, a co nie sprzątnę, to zaraz znowu jest koszmarny syf, bo nikt tu nic nie zabezpiecza ani nie sprząta.
Zostawiłem w grudniu (cztery miesiące po terminie) klucze na 5 dni, liczyłem, że zostanie wszystko zrobione i już więcej nie będę się musiał z firmą Vrilbud widzieć, ale jedyne, co zostało zrobione, to fuga na kawałku ścianki i syf w całym lokalu. Już dwa razy tu sprzątałem i za każdym razem doprowadzenie tego do porządku po firmie Vrilbud zajmuje kilka dni, po czym wracam i zastaję lokal w takim stanie.
Wszystkie płytki i fugi w łazience od podłogi do sufitu, muszla, deska, wąż, słuchawka są różowe od pyłu.
Ściany, płytki na podłodze w przedpokoju i panele w reszcie lokalu:
Po godzinnym myciu panele dalej są czerwone:
Ekipa remontowa Vrilbud twierdzi, że "wyczyszczenie tego to jest zadanie dla sprzątaczki, a nie dla nich". Nikt kompletnie nie przejmuje się tym, że koniec prac miał być kilka miesięcy temu, a ja przez ich niekompetencję mieszkam na budowie i lokal ma się nadawać do codziennego użytku - ich zdaniem mam mieszkać w takim syfie aż skończą, chociaż nawet nie próbują tego skończyć ani jakkolwiek poprawić sytuacji, do której doprowadzili.
Zostawiam cyklicznie klucze i wychodzę na kilka dni, żeby firma remontowa Vrilbud mogła pracować od rana do nocy, wreszcie to zrobić i przestać do mnie przychodzić, po czym wracam i okazuje się, że:
- 7 dób to za mało, żeby odkurzyć
- 7 dób to również za mało na montaż listew - wszystkie gładkie listwy zostały nawiercone w losowych miejscach i kolejne tygodnie próbowano maskować śruby, jedna z listew została uszkodzona i załatana silikonem, który już odpadł, a po upływie 3 miesięcy od montażu część śrub dalej nie jest zamaskowana
- 5 dób zajmuje położenie fug na powierzchni ~dwóch metrów kw. i nie starcza czasu na nic innego
- Przykręcenie tekturowego blatu z IKEI na pięć śrub zajmuje cały jeden dzień pracy
- położenie JEDNEJ brakującej płytki w łazience zajęło CAŁY JEDEN DZIEŃ, nic więcej tego dnia nie zrobiono, przy czym nawet nie zrobiono fugi, a płytka została położona krzywo(!)
- Ta ścianka jest złej wysokości. Zostawiłem firmie Vrilbud instrukcje na każdej ścianie, co i jak ma być zrobione, ale specjaliści zdarli wszystko bez czytania i zrobili po swojemu.
- do zrobienia: wyczyszczenie wszystkich płytek. Zostawiłem w grudniu klucze na 5 dób, żeby firma remontowa Vrilbud mogła wreszcie zakończyć wszystkie prace, jakie zostały do zrobienia, a oni 5 dób kładli fugę na ściance wielkości ~2m kw. i jeszcze ostatniego dnia gość do mnie dzwoni z pytaniem "czy mogę wrócić dzień później, bo jemu czasu nie starczyło, tak starannie tę fugę kładzie". Nie zostało w tym czasie zrobione nic innego, a wszystkie płytki są całe ufajdane, tylko jedna płytka na całej ścianie nie jest zabrudzona.
Wszystkie płytki są od wewnętrznej strony w całości pomalowane na szaro, wygląda jakby fuga była nakładana pędzlem lub wpychana palcami, a nie wstrzykiwana wgłąb (ewentualnie jakby ktoś brał fugę w rękę i w tę ścianę rzucał z odległości, jak małpy gównem w zoo, bo w sumie tak to najbardziej wygląda).
Ekipa remontowa Vrilbud twierdzi, że "wyczyszczenie tego to jest zadanie dla sprzątaczki, a nie dla nich". Nikt kompletnie nie przejmuje się tym, że koniec prac miał być kilka miesięcy temu, a ja przez ich niekompetencję mieszkam na budowie i lokal ma się nadawać do codziennego użytku - ich zdaniem mam mieszkać w takim syfie aż skończą, chociaż nawet nie próbują tego skończyć ani jakkolwiek poprawić sytuacji, do której doprowadzili.
Sprzątaczka jest od przejechania mopem, a nie od skuwania betonu. Próbowałem to wyczyścić sam i to jest robota na przynajmniej kilka godzin, o ile w ogóle to jest możliwe, bo nie ma jak się dostać między płytki. Nie wiem, jak Vrilbud chce to czyścić, ale nie zezwalam na polerowanie, szorowanie ani nic, co by wpłynęło na naturalny wygląd płytek (nie chcę tu widzieć nienaturalnej, polerowanej cegły).
- do zrobienia: Maskowanie śrub na listwach - to są gładkie listwy i ma na nich nic nie być widać, a zostały nawiercone w losowych miejscach(!) i jeśli teraz nie da się tego zamaskować, należy listwy odkupić i zamontować nowe. Przy okazji widać też, jaki tu jest syf - firma Vrilbud twierdzi, że "było tu starannie odkurzane" (a innym razem, że od tego jest sprzątaczka).
- do zrobienia: uszkodzona listwa - do odkupienia i wymiany. Na zdjęciu widać też uszkodzenie na ścianie oraz syf, jaki panuje w całym lokalu.
Początkowo próbowano przede mną uszkodzenie ukryć i zalepiono je czarnym silikonem. Tak to wyglądało zanim silikon odpadł:
- do zrobienia: nierówno ułożone płytki - nie schodzące się fugi, losowe odległości, odstępy i głębokości. Zgłaszałem to od razu i zapewniono mnie, że zostanie skorygowane podczas fugowania - tak się nie stało.
Płytki położone przez firmę Vrilbud to najkrzywiej położone płytki, jakie widziałem gdziekolwiek przez ostatnie pół roku, a ja słyszę, że "jest dobrze, takie przesunięcia są naturalne, bo materiał pracuje". Nie "materiał pracuje", tylko pracownicy firmy remontowo budowlanej Vrilbud używają tektury zamiast krzyżyków.
- do zrobienia: Braki w fugach, popękane fugi
- do zrobienia: Po poprawieniu / dodaniu / załataniu fug, należy je ponownie zaimpregnować (nie zapłacę za to drugi raz)
- do zrobienia: Nierówne malowanie pod sufitem.
- do zrobienia: Dziura w ścianie.
- do zrobienia: Ta ścianka nie jest równa, widać to z daleka.
- do zrobienia: Przerwa między ścianą a muszlą do wypełnienia
- do zrobienia: Ubytek w silikonie w brodziku.
- do zrobienia: Ściana jest czymś pozalewana
- do zrobienia: Skuwano jedną płytkę, żeby poprawić źle zamontowaną baterię i przy okazji uszodzono płytkę obok (ciemna jest pęknięta), a tę wymienianą położono nierówno - obie należy skuć i położyć raz jeszcze.
- do zrobienia: Sufit popękany na całej długości, do tego nie jest równo pomalowany, w niektórych miejscach są na nim żółte plamy.
- do zrobienia: Pomarańczowy sufit - trzeba to porządnie wyczyścić albo odmalować.
Ekipa remontowa Vrilbud twierdzi, że "wyczyszczenie tego to jest zadanie dla sprzątaczki, a nie dla nich". Nikt kompletnie nie przejmuje się tym, że koniec prac miał być kilka miesięcy temu, a ja przez ich niekompetencję mieszkam na budowie i lokal ma się nadawać do codziennego użytku - ich zdaniem mam mieszkać w takim syfie aż skończą, chociaż nawet nie próbują tego skończyć ani jakkolwiek poprawić sytuacji, do której doprowadzili.
Sprzątaczka jest od przejechania mopem, a nie od skakania pod sufitem po drabinie, poza tym to się tak wżarło, że szybciej to będzie odmalować (i tak prawie cały sufit jest do malowania).
- do zrobienia: wyczyszczenie ścian i ogólnie wysprzątanie całego lokalu, na oknach wciąż są ślady farby
Ekipa remontowa Vrilbud twierdzi, że "wyczyszczenie tego to jest zadanie dla sprzątaczki, a nie dla nich". Nikt kompletnie nie przejmuje się tym, że koniec prac miał być kilka miesięcy temu, a ja przez ich niekompetencję mieszkam na budowie i lokal ma się nadawać do codziennego użytku - ich zdaniem mam mieszkać w takim syfie aż skończą, chociaż nawet nie próbują tego skończyć ani jakkolwiek poprawić sytuacji, do której doprowadzili.
Tu miało być wysprzątane tak, żebym mógł mieszkać w czasie końca prac, miał ktoś przyjść raz lub dwa na drobne poprawki - tymczasem końca prac nie widać, ani nikt nie dba o to, żeby dało się tu przebywać. Nikt też nie dba o materiały - na panelach są ślady farby, porysowane są śruby od baterii, uszkodzona muszla sedesowa.
W samym tylko październiku poszedłem ekipie budowlanej Vrilbud na rękę i zostawiłem klucze łącznie na 14 dób, w pozostałe dni miesiąca opuszczałem lokal rano i wracałem wieczorem (to 30 dodatkowych dni na prace), w listopadzie również udostępniałem lokal w miarę możliwości na co najmniej 7 pełnych dób oraz kilkanaście dni od rana do wieczora (to co najmniej 20 dodatkowych dni na prace), w grudniu udostępniłem lokal na 5 dób - udało się jedynie położyć fugę na ściance o powierzchni ~2m kw. i ufajdać przy okazji wszystkie płytki.
Przez cały ten dodatkowy czas udało się położyć (i uszkodzić) listwy, domalować ściany (ale nie wszystkie, tylko te, które pokazałem palcem lub oznaczyłem niebieską taśmą), doprowadzić drzwi wejściowe do stanu, w którym da się je zamknąć, co było niemożliwe przez kilka tygodni, położyć część fug w kuchni oraz łazience, zamontować tekturowy blat z IKEI na kilku śrubach, rozmazać plamy farby na podłodze, ułożyć płytki na kawałku metrowej ścianki (i narobić dodatkowej roboty na drugie tyle przy czyszczeniu fug), przesunąć o 20 cm niepoprawnie zamontowane gniazdka. Tyle.
- do odkupienia: Porysowane śruby i rozeta. Vrilbud twierdzi, że to wina hydraulika, ale to oni go tu przyprowadzili i odpowiadają za swoich podwykonawców, których wpuszczają na teren prac.
- do odkupienia: Uszkodzona muszla klozetowa
- do odkupienia: Zniszczona moja prywatna szczotka, którą firma Vrilbud wzięła bez pytania i zamiatała nią zaprawę, kleje, farby czy inne:
- do zrobienia: montaż blatu w kuchni (to zostaje na sam koniec, najpierw mają być zrobione pozostałe rzeczy z tej listy)